Gdy wstałam rano, czułam się, jak słońce wystające za mgłą, nie mogłam się zdecydować, czy już wstać, czy jeszcze chwilę pozostac w ukryciu.
Gdy na dobre się rozbudzilam, wybrałam się do miasta, obdażając ludzi promiennym, słonecznym uśmiechem. Czułam się jak rześki powiew wiatru, po prostu szczęśliwa.
Niestety, gdy wróciłam do domu i zobaczyłam jaki bałagan zrobili moi chłopcy, zamieniłam się w chmurę gradową!
Kuchnia wyglądała jakby przeszło przez nią tornado, a w salonie zabawki były rozrzucone, jak po przypływie, gdy morze wyrzuca różne skarby że swego dna.
Wpadłam niczym huragan do pokoju, ciskając piorunami z oczu, a słowa spadały na nich jak grom z jasnego nieba.
Po zażegnanym kryzysie, nadszedł czas, na sprzątanie szkód, po tym trzęsieniu ziemi.
Oczywiście po naszej burzy wyszło słońce i znów w domu była pogodna atmosfera.

Gdy wstałam rano, czułam się, jak słońce wystające za mgłą, nie mogłam się zdecydować, czy już wstać, czy jeszcze chwilę pozostac w ukryciu.
Gdy na dobre się rozbudzilam, wybrałam się do miasta, obdażając ludzi promiennym, słonecznym uśmiechem. Czułam się jak rześki powiew wiatru, po prostu szczęśliwa.
Niestety, gdy wróciłam do domu i zobaczyłam jaki bałagan zrobili moi...

Mój dzień rozpoczął się cudownie - rozpromieniona witałam nowy dzień.
Wszystko dookoła było piękne, błyszczało niczym pył diamentowy zimą.
Koło południa zebrały się czarne chmury.
Przeczuwałam, ze coś będzie nie tak, jednak nie spodziewałam się, że z czegoś zapowiadającego się na delikatną mżawkę, wyjdzie deszcz.
Deszcz przerodził się w grad i przyszła burza z piorunami.
Mój cudowny poranek zniknął. To ON. ON - niewinny, niebieskooki chłopak wywołał to, czego się nie spodziewałam i na co nie byłam gotowa. Burza przerodziła się w tornado.Był to okropny widok. Cały mój dzień zawirował. Nie mogłam go rozpoznać. Czy to sen, czy jawa? Mówią, że po każdej burzy wychodzi słońce. Moje było ukryte za tysiącami cumulunimbusów! Nie widziałam szansy na tęcze. Od tego wszystkiego zamroczyło mnie. Zamglenie - tak. Od tej kłótni błądziłam jak we mgle. Krzyki, wrzaski i piski, były niczym grzmoty i uderzenia piorunów. Nie było "hepiendu". Zamroczyła mnie zamieć śnieżna. Przepadłam w ciemną otchłań nicości. To ON. Wszystko przez NIEGO.

Mój dzień rozpoczął się cudownie - rozpromieniona witałam nowy dzień.
Wszystko dookoła było piękne, błyszczało niczym pył diamentowy zimą.
Koło południa zebrały się czarne chmury.
Przeczuwałam, ze coś będzie nie tak, jednak nie spodziewałam się, że z czegoś zapowiadającego się na delikatną mżawkę, wyjdzie deszcz.
Deszcz przerodził się w grad i przyszła burza z piorunami.
...

20 sierpnia 2017, niedziela
Prognoza pogody dla miasta Anksunamun i okolic:
0:00 – 10:00 brak wiatru, temperatura bez wahań, noc spokojna
10:00 – 12:50 rozleniwiająca temperatura, poranek ciepły, pogodny, przelotne opady
12:50 – 13:40 spadek ciśnienia, wywołujący senność, chwilowe zachmurzenie
13:40 – 20:15 mocne słońce, rześki wiatr, pobudzający wzrost ciśnienia
20:15 – 22:00 zachód słońca z niewielkim spadkiem temperatury
22:00 – 0:00 brak wiatru, temperatura bez wahań, noc spokojna

20 sierpnia 2017, niedziela
Prognoza pogody dla miasta Anksunamun i okolic:
0:00 – 10:00 brak wiatru, temperatura bez wahań, noc spokojna
10:00 – 12:50 rozleniwiająca temperatura, poranek ciepły, pogodny, przelotne opady
12:50 – 13:40 spadek ciśnienia, wywołujący senność, chwilowe zachmurzenie
13:40 – 20:15 mocne słońce, rześki wiatr, pobudzający wzrost ciśnienia
20:15 –...

1. Mgła ( po przebudzeniu )
2. Poranna mżawka ( toaleta)
3. Muśnięcie wiatru ( dojeżdżam do pracy rowerem)
4. Burza mózgów ( praca)
5. Sztorm w lodówce ( po racy jestem mega głodna)
6. Wirujący wiatr ( kurs tańca)
7. Pogodne serduszko ( :))
8. Zorza polarna ( wieczorne oglądanie TV)
9. Spokojna noc

1. Mgła ( po przebudzeniu )
2. Poranna mżawka ( toaleta)
3. Muśnięcie wiatru ( dojeżdżam do pracy rowerem)
4. Burza mózgów ( praca)
5. Sztorm w lodówce ( po racy jestem mega głodna)
6. Wirujący wiatr ( kurs tańca)
7. Pogodne serduszko ( :))
8. Zorza polarna ( wieczorne oglądanie TV)
9. Spokojna noc

Pędzę jak wiatr na uczelnię. Po porannym sztormie, który odwiedził moją szafę i wichurze w mojej kuchni, po ledwo toczącym się autobusie, jestem. Mam jeszcze kilka minut. Zdążę. Mknę jak szalona. Wbiegam spóźniona na ćwiczenia. Kobieta spogląda na mnie, piorunuje wzrokiem. Siadam zgrzana i rozpakowuję się.
-No to będzie kartkóweczka - słyszę, a kobieta uśmiecha się szyderczo, widząc moje zaskoczenie.
Kolejna burza - myślę - czeka mnie chyba poprawka. No ale, umiem to co było ostatnio, na spokojnie.
- Powtórzenie z poprzedniego działu - słyszę znowu ten szyderczy głos.
Jak ona mnie nienawidzi. Z deszczu pod rynnę, cholera! Chyba utopię się w kałuży...

Pędzę jak wiatr na uczelnię. Po porannym sztormie, który odwiedził moją szafę i wichurze w mojej kuchni, po ledwo toczącym się autobusie, jestem. Mam jeszcze kilka minut. Zdążę. Mknę jak szalona. Wbiegam spóźniona na ćwiczenia. Kobieta spogląda na mnie, piorunuje wzrokiem. Siadam zgrzana i rozpakowuję się.
-No to będzie kartkóweczka - słyszę, a kobieta uśmiecha się...

Od momentu obudzenia się czułam, że tego dnia wiszą nade mną czarne chmury. Miałam wrażenie, że wyładowanie atmosferyczne pod postacią wielkiej burzy z piorunami to tylko kwestia czasu. Mój humor był niczym kurtyna deszczu...
żadne radosne promienie słońca nie były w stanie się przez nią przebić i przynieść momentu radości.
Poranna kawa, śniadanie, dawka internetu - to miało największe szanse na rozgonienie tych upiornych chmur razem z grobowym nastrojem.
Zawsze gdy zaczyna się coś poprawiać na lepsze przychodzi burza piaskowa... i sypie piaskiem po oczach, sprowadzając marzycieli na realną ścieżkę.
Koniec poranka, czas na wyjście ze swojej cichej, znajomej i przytulnej jaskini, czas na wyjście do ludzi, którzy gdzieś się spieszą i ciskają piorunami z oczu gdy tylko ktoś pojawi się na ich drodze.
Uczucie towarzyszące mi od samego rana nie odpuszczało ani na chwilę, szło obok mnie niczym najlepszy przyjaciel człowieka. I niestety miało okazję się sprawdzić.
Niespodziewana utrata pracy sprawiła, że poczuła się jak żaglówka na morzu podczas sztormu. Mała, nieważna, zapomniana ale próbująca walczyć o każdy oddech.
Po powrocie do domu dałam się ponieść emocjom. Łzy spadały jak wielkie gradowe kule, oczy gdyby mogły ciskałyby piorunami, a wejście mi w drogę było narażaniem się na niebezpieczeństwo w postaci nieokiełznanego sztormu, tsunami i burz jakich nikt nigdy nie widział.
Emocje dnia sprawiły, że sen był niczym odpłynięcie w słodką ciemną nicość.

Od momentu obudzenia się czułam, że tego dnia wiszą nade mną czarne chmury. Miałam wrażenie, że wyładowanie atmosferyczne pod postacią wielkiej burzy z piorunami to tylko kwestia czasu. Mój humor był niczym kurtyna deszczu...
żadne radosne promienie słońca nie były w stanie się przez nią przebić i przynieść momentu radości.
Poranna kawa, śniadanie, dawka internetu - to...

Wpadam do baru jak huragan, jest ciemno i duszno, wychylam dwa szybkie kieliszki czegoś mocniejszego, na bezdechu, jakby w powietrzu zabrakło tlenu. Alkohol uderza do głowy. Wtedy dostrzegam ją i skacze mi ciśnienie, barometr wariuję. Zbliżam się nieśpiesznie, niczym wisząca w powietrzu burzowa chmura, by zaatakować jak grom z jasnego nieba. Ona zaś jest ciepła i wygląda jak promyk słońca w pierwszy dzień lata. Zdecydowanie jest w moim typie. Zagaduję, rozmawiamy chwilę, stawiam jej drinka z lodem, bo ona jest gorąca jak wybuchający wulkan. Zapowiada się piękna noc.

Wpadam do baru jak huragan, jest ciemno i duszno, wychylam dwa szybkie kieliszki czegoś mocniejszego, na bezdechu, jakby w powietrzu zabrakło tlenu. Alkohol uderza do głowy. Wtedy dostrzegam ją i skacze mi ciśnienie, barometr wariuję. Zbliżam się nieśpiesznie, niczym wisząca w powietrzu burzowa chmura, by zaatakować jak grom z jasnego nieba. Ona zaś jest ciepła i wygląda...

Dotąd gdy nie spotkałem tej Gwiazdy co budzi mnie do życia wydawało mi się że życie już na zawsze będzie przesłoniętne chmurami.

W Jej oczach błyszczy słońce nawet w najbardziej deszczowy dzień. Mgła znikła z moich oczu i widzę świat w kolorach tęczy.

Czy Wy wszyscy zagubionie na drogach pełnych sztormów i burz - znacie to uczucie gdy na horyzoncie pojawia się dom pełen wszystkich barw świata?

Jeżeli nie - zwodujcie swoją łódź i płyńcie. Nie bójcie się wyruszyć na ocean marzeń. Bo również na Was czeka wyspa na której zbudujecie swoje nowe życie.

Dotąd gdy nie spotkałem tej Gwiazdy co budzi mnie do życia wydawało mi się że życie już na zawsze będzie przesłoniętne chmurami.

W Jej oczach błyszczy słońce nawet w najbardziej deszczowy dzień. Mgła znikła z moich oczu i widzę świat w kolorach tęczy.

Czy Wy wszyscy zagubionie na drogach pełnych sztormów i burz - znacie to uczucie gdy na horyzoncie pojawia się dom pełen...

Mój meteorologiczny dzień ;)
O 5:00 rano w Pokojach zrywa się nagły huragan, który z ogromną prędkością przesuwa się w stronę Łazienek i tam szaleje przez kilkanaście minut, po czym trochę się uspokaja i zbliżając się do Kiełbasy przeradza się w delikatny wietrzyk. Temperatura nieco spada koło godziny 8:00, gdy rozpogadza się i delikatny wiatr dociera przez Pomyje do Wołów. Tam zatrzymuje się tylko na chwilę, po czym przemieszcza się przez Głubczyce i Głuchołazy i przez następne kilka godzin w Pyskowicach i Ziębicach na przemian grzmi i świeci słońce, co dodatkowo potęguję wciąż rosnace ciśnienie powietrza. Około godziny 15:00 naelektryzowane powietrze przemieszcza się przez Zabłoto nad Domkowo i Dziećmiarowice. Tam ciśnienie powietrza znacznie spada i gdy dociera wieczorem do Wińska i Dobrodzień znów świeci słońce. Pogoda utrzymuje się do późnego wieczora, kiedy to do Pokoi przez Miłosną zbliża się naelektryzowane powietrze. Próbuje przebić się nad Stalową Wolę i Zimną, niestety zatrzymuje się nad Wielką Lipą i tam wybucha ogromna burza z piorunami, która przesuwa się nad Uraz gdzie zostaje na kilka godzin do momentu uspokojenia się burzy i całkowitego rozpogodzenia.

Mój meteorologiczny dzień ;)
O 5:00 rano w Pokojach zrywa się nagły huragan, który z ogromną prędkością przesuwa się w stronę Łazienek i tam szaleje przez kilkanaście minut, po czym trochę się uspokaja i zbliżając się do Kiełbasy przeradza się w delikatny wietrzyk. Temperatura nieco spada koło godziny 8:00, gdy rozpogadza się i delikatny wiatr dociera przez Pomyje do Wołów....

Spis całej pogody z dnia 17 sierpnia 2017r.!
Świt, spowity mgłą, wszyscy są przymuleni i nic nie widzą, ani nic do nich nie dociera.
Poranna mżawka, wszystkich rozbudza.
Słoneczko lekko prześwituje zza obłoków, oświetla pracowników na polu i praczki przy rzece.
Do małego miasteczka kolejny raz wraca burza i jak gdyby chcąc ukarać ludzi za nieposłuszeństwo, uderza grzmotem.
Praczki zirytowane kolejną mgłą, wracają do pracy, aby jak najszybciej wrócić do ciepłej chaty.
Nagle, bez zapowiedzi, zza mgły widać świecące słońce. Pewnie byłoby idealnie gdyby nie kolejna mżawka.
Zmęczeni dniem ludzie wracają do chat, uciekając przed kroplami deszczu i udają się na zasłużony odpoczynek.

Mała historyjka o tym, jak musiałam prasować ubrania (w większości koszulki mojego brata) dzisiejszego dnia.
Tylko trochę inaczej napisana.

Spis całej pogody z dnia 17 sierpnia 2017r.!
Świt, spowity mgłą, wszyscy są przymuleni i nic nie widzą, ani nic do nich nie dociera.
Poranna mżawka, wszystkich rozbudza.
Słoneczko lekko prześwituje zza obłoków, oświetla pracowników na polu i praczki przy rzece.
Do małego miasteczka kolejny raz wraca burza i jak gdyby chcąc ukarać ludzi za nieposłuszeństwo, uderza...